Gdy zacząłem pisać ten esej, usiadłszy do niego po raz pierwszy , minął miesiąc od wprowadzenia nowego lecz istotnego dla wszystkich tłumaczy i biur tłumaczeniowych przepisu prawnego. Wtedy
właśnie, w drugiej połowie maja, a dokładnie 25 maja – ale nie w Małkini – przetoczyła się przez nasz kraj nawałnica biurokratyczno-informatyczna pod nazwą RODO.